niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 10

Wchodzimy do naszego pokoju razem z Andrzejem, a tam bum! Praktycznie cała reprezentacja. Spojrzałam na nich zdezorientowana.
-Spoko, spoko. Zapomniałem ci powiedzieć. Mamy największy pokój więc nasze spotkania rekreacyjne odbywają się właśnie u nas.- rzekł uśmiechnięty Kłos. Sama mimowolnie też się uśmiechnęłam.
-A co masz na myśli mówiąc „spotkania rekreacyjne”?- podniosłam jedną brew do góry.
-A no wiesz: granie w butelkę, gadanie. Dzisiaj to takie szczególne spotkanie bo dołączy do nas jeszcze jedna siatkarska dusza. Pewnie znasz. Takie ciasteczko, że tylko schrupać na kolacyjkę.
-Jesteś Bi?
-Coo?! Oczywiście, że nie! Jeju jak mogłaś tak w ogóle pomyśleć?- zaśmiałam się, a siatkarze razem ze mną.
-Dobra więc kogo miałeś na myśli?- byłam strasznie ciekawa. No bo w końcu im więcej bratnich dusz tym lepiej. No ale znowu to w cale nie musi być moja bratnia dusza tylko jakiś debil czy coś.
- Maciek Muzaj we własnej osobie.- odpowiedział, a ja zastygłam w bezruchu. Każdy tylko nie Muzaj! Boże ja tego nie przeżyje…
-Aha… Rozumiem, że on tu zaraz wbije, tak?
-No jasne! Mówię ci! Świetny jest!- ekscytował się jak małe dziecko, w końcu gra z nim razem w Bełchatowie.
-Nie wątpię… To ja wam nie przeszkadzam, idę do domu.- już chciałam wyjść, ale do pokoju wbił pan wielce doskonały. Spojrzałam na niego, prawie w ogóle się nie zmienił. Lustrował mnie wzrokiem. Na szczęście nie wiedział kim jestem. Dzięki Bogu!
-Cześć! Maciek Muzaj jestem.- podał mi rękę. Prychnęłam i usiadłam obok Bartka na podłodze. Stwierdziłam, że nie ma po co iść do domu. Maciuś się speszył, normalnie jak nie on! Cofnął rękę i przywitał się z resztą. Byłam cholernie ciekawa czy kiedykolwiek mnie pozna… Jeśli tak, popełnię samobójstwo! W cale nie żartuję.
-No to jak, gramy w butelkę?- zapytał Andrzej. Jak widać humor mu powrócił. Zgodziliśmy się i zaczęliśmy grać. Jako, że król Maciuś I dotarł do nas ostatni, dostał przywilej rozpoczęcia zabawy. Wypadło na mnie. Szlag…
-Pytanie czy zadanie?- zapytał patrząc mi prosto w oczy. Serce zabiło mi mocniej, miał takie cudne oczy… Ogarnęłam się szybko i powiedziałam, że wolę pytanie.
-Czemu nie podałaś mi ręki na przywitanie?- nadal patrzył mi w oczy.
-Ponieważ nie zadaję się z chamami.- siatkarze zrobili charakterystyczne „uuuu”, a Maćkowi mina zbledła.
-Przecież my się nawet nie znamy, nie wiesz jaki jestem….- kontynuował.
-Znam cie wystarczająco dobrze Muzaj.- prychnęłam i zakręciłam butelką. Graliśmy do 1:00 nad ranem, a potem każdy poszedł do swoich pokoi. Z Maćkiem już nie gadałam. W głębi duszy cieszyłam się strasznie, że mnie nie poznał, bo oznaczało to, że naprawdę się zmieniłam… i to na lepsze.
Wstaliśmy rano wszyscy obudzeni budzikiem Andrzeja. Kłos zaczął się na niego drzeć, a ja śmiać. Zajęłam pierwsza łazienkę, a potem nie czekając na moich kompanów poszłam na śniadanie. Większość już była. Wzięłam sałatkę i usiadłam na swoim miejscu przy ich stoliku. Maciek usiadł obok. Do moich nozdrzy dotarł śliczny zapach jego perfum.
-Cześć wszystkim!- powiedział i uśmiechnął się do mnie szeroko. Próbował nawiązać jakiś kontakt, ale mu to za bardzo nie wychodziło. Jednym słowem: olewałam go.
-O której macie trening?- zapytałam Bartka.
-O 11:20 na sali, a o 19:00 będziemy biegać.- rzekł pełen bólu, zaczęłam się śmiać.
-Bieganie jest fajne. Czujesz ten wiatr we włosach i w ogóle.
-Pff to idź sobie pojeździj na motorze czy coś.
-Spokojnie, jeździłam.- gdy zjadłam ruszyłam w stronę wyjścia, a Maciek pobiegł za mną.
-Mam takie dziwne wrażenie… Jakby gdzieś cie już widział.- powiedział patrząc na mnie.
-Pewnie na jakimś meczu, nie wiem czy wiesz, ale jestem fotografem.
-Nie, nie na meczu… Nie chodziliśmy może razem do szkoły? Do liceum w Warszawie?- zastygłam, serce zaczęło mi mocniej walić, nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Co cie to w ogóle obchodzi?- zaczęłam iść szybciej.
-Proszę powiedz, co ci szkodzi?
-Ok, sam chciałeś! Nikola Nowakowska, dziewczyna, z której ty i twoi koledzy cały czas się naśmiewali i robili wszystko, żeby nie miała normalnego życia!- wybuchnął śmiechem.
-Żartujesz sobie?! Ona była brzydka, gruba. Kujonica w okularkach bez przyjaciół!- nadal się śmiał.
-Mów dalej, z chęcią posłucham sobie jeszcze twoich obelg. Już się w liceum dużo nasłuchałam, ale dawaj.- patrzył na mnie zdziwiony i ilustrował mnie wzrokiem.
-Nie możliwe… to nie możesz być ty!- prychnęłam i weszłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko. Teraz dopiero zdałam sobie sprawę, że po raz kolejny będę mieszana z błotem i to przez tą samą osobę…. Czemu musze być aż taka głupia? Po co mu powiedziałam?! Uległam jego niebiańskim oczą…

                                              ****************************
Tak bardzo, ale to bardzo was przepraszam! Pewnie każdy ma już to gdzieś, ma mnie gdzieś i tego bloga, ale wróciłam… Tak ja, która nie potrafi dotrzymać słowa, wróciłam do blogowania. Na pewno nikt już nie czeka na kolejne rozdziały, ale… Właściwie nie wiem co mam napisać. Znowu zawiodłam. Możecie mnie zabić jak chcecie. Rozdział też do bani i krótki. Muszę się znowu rozkręcić w pisaniu. Jeśli chodzi o wasze blogi… Przepraszam, że przestałam czytać i komentować. Spróbuję to nadrobić.
Pozdrawiam serdecznie :*

PS. Nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział….

13 komentarzy:

  1. Rozdział jest ekstra :) Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział ekstra :)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny :)) Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wróciłaś! No normalnie uwielbiam cię! Ale super że wróciłaś z nowym rozdziałem.
    Czekam na następny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem! Po czterech miesiącach wracam i ja.
    Ciężko było nadrobić, ale u Ciebie jako pierwszej zaczełam.
    Cudowny rozdział i czekam na kolejny, mając nadzieję, że szybko dodasz... ;) Życzę Ci duuuużo weeny! ;)
    Przy okazji zapraszam do siebie na siódemkę. ;) http://ciesz-sie-kazda-chwila.blogspot.com/ po czterech miesiącach, yeah! :D
    Pozdrawiam i Wesołych Świąt ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie, że już wróciłaś ;) I to jeszcze z wspaniałym rozdziałwm ;D Ciekawe jak teraz zareaguje Maciek kuedy już sie dowiedział, że Nikola to Nikola
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Super, że wróciłaś!
    Rozdział cudowny ;* Czekam z niecierpliwością na następny :D
    Buziole ;*
    ps. Zapraszam do siebie na nowe opowiadanie o Wellingerze :)
    http://zatrzymac---czas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Długo jeszcze poczekamy, co? :< Wracaj ;c...
    Jakoś mi smutno bez tego bloga...
    Przy okazji zapraszam do siebie na trzynastą odsłonę historii Oli Piechockiej, Grzegorza Kosoka i... Piotrka Nowakowskiego? Okaże się!
    http://ciesz-sie-kazda-chwila.blogspot.com/
    Pozdrawiam i dużo weny! <3

    OdpowiedzUsuń